Hmmm… ambicja a schizofrenia, co chciałbym Ci o tym napisać?
Dlaczego ambicja mnie zabija? Czy to dobre podejście, chorując na chorobę psychiczną?
Ambicja a schizofrenia, czy to dobre?
Ambicja jest dla mnie zabójcza. Każdy dzień to walka ze sobą, aby coś robić. Robić więcej i więcej… ale czasami się nie da. Wtedy to jest problem, bo chce się działać. Ma się motywację, ale mimo tego nie ma tego działania. Nie ma systematyczności i ambicja się wtedy aktywuje. Że za mało, że to, że tamto. Że jest źle i nie będzie lepiej. Ambicja po prostu zabija od środka. Naprawdę ciężko jest ogarnąć swoje działanie i przy ambicji zrobić wszystko.
Najgorsze jest planowanie i ambicja. Bo plan jest, ale ciągle mi mało. Ciągle nie ma efektów i nie widać tych małych sukcesów. I to jest najgorsze, tak działa ambicja a schizofrenia. I nie jest to dobre, ale co zrobię? Nie ma innego wyjścia niż ciągłe nakłanianie siebie do pracy i do rozwoju. A gdy naciskam to choroba robi to samo i nie ma sił do działania. I osoba chora na schizofrenię jest w ciemnej dupie. Bo chce się działać, a nie ma na to jakiejś wewnętrznej siły i motywacji. Wszystko się wali, a ja jako osoba ambitna jeszcze bardziej się dołuje, że nie wykonałem planu. I tak się to nakręca…
Są gorsze i lepsze dni i trzeba nad sobą ciągle pracować, aby nie zablokować swojego działania. Ciężko jest wrócić do systematyczności, gdy parę dni się nic nie chce robić. Ciężko jest zacząć znowu działać w normalnym trybie, czyli pisać coś na bloga czy czytać książki (gdzie koncentracja i skupienie jest na bardzo niskim poziomie). Ciężko się nieraz czyta. Ciężko jest nakłonić siebie do długiej pracy, bo pojawiają się głosy i nie można się skupić.
Jak widzisz… ze schizofrenią żyje się jak żyje, a osoba ambitna ma przechlapane. Bo chce się zrobić naprawdę wiele, a się nie da. Nie ma czasem sił i motywacji i nie widzi się małych sukcesów. Dąży się tylko do tych dużych. I to jest problem… Widzisz jak działa ambicja a schizofrenia?
Czasem ambicja zabija!